Reszel

Reszel - miasteczko na Warmii

Przysłowia ludowe: Gdy zbyt długo złota jesień trzyma nagle przyjdzie zima

Reszel - lekkoatletyka

Chopin City Maraton

„Chopin City Maraton” pod taka nazwą krył się 32. Maraton Warszawski, który odbył się 26 września na ulicach stolicy. Wśród 3400 uczestników, którzy zmagali się na maratońskim dystansie ponad 42km, był również reprezentant nieoficjalnego reszelskiego klubu biegacza Leszek Gwardęcki.

Do tej pory w przygodzie z bieganiem pokonywałem jeden maraton rocznie. W tym roku planuje przebiec dwa maratony w dwa tygodnie. Połowa planu została już zrealizowana, Maraton Warszawski właśnie ukończyłem i pozostał jedynie Maraton Poznański 10 października.

Co do już zrealizowanej części planu, był to najtrudniejszy i najdłuższy pod względem czasu bieg w moim życiu. 42195 metry Maratonu Warszawskiego okazały się być niebywale ciężkimi, nie ze względu na stopień trudności samej trasy, lecz przeziębienie, które zaatakowało mnie na parę dni przed biegiem. Nie zważając na owe przeziębienia chciałem pobić swój rekord życiowy i ukończyć bieg poniżej 3godź. 30min. Na początku biegu powyższe założenie realizowałem bez problemów, a jedyne co musiałem robić to być powściągliwym, by nie wyrywać do przodu, trzymać równe, stałe, w zasadzie wolne tempo i biec około 4min. 50.sec na kilometr. Sielanka trwałą do 25 kilometra, po którym zaczęło mnie boleć wszystko, wszystko oprócz nóg, które teoretycznie pracowały najciężej.

To co się działo z moimi barkami i plecami trudno opisać, ból w nich praktycznie mnie zatrzymywał. Z każdym następnym kilometrem, zbagatelizowane przed biegiem przeziębienie, wychodziło coraz bardziej. Około 38 kilometra prawie zszedłem z trasy po mdłościach i zawrotach głowy. Ostatnie 4 kilometry nie przyniosły już żadnych dodatkowych niespodzianek i mozolnie, naśladując coś w rodzaju biegania dotarłem do mety w czasie 4godz.18min.40sec., niemalże godzinę więcej niż zakładałem.

Podsumowując, nie licząc przyjemnych pierwszych 25km, maraton ten był maratonem pokory, w którym podczas ostatnich 17km czułem jak każdy krok odciska na mnie swój ślad - nie można lekceważyć tego dystansu i biegać na nim podczas choroby lub zaraz po jej przebyciu. I pomimo, że nie zrealizowałem założenia pobicia swojego rekordu życiowego, jestem bardzo zadowolony, że w tych trudach dotarłem do mety cały.

Zachęcam do biegania, czy do „chodzenia o kijkach” i uczestniczenia w różnego rodzaju imprezach sportowych, nie koniecznie od razu na dużych dystansach.

Jest wiele imprez biegowych, czy nornicwalking odbywających się na różnych dystansach, mniejszych większych, gdzie oprócz tego, że można się sprawdzić i rywalizować z innymi, doświadcza się mega atmosfery zawodów w towarzystwie wielu ludzi, w każdym wieku (nawet po 80tce), lubiących to samo - zdrowo na sportowo trochę się rozerwać i przy tym dobrze poczuć, a nie zamulać z brzuchem w fotelu o pilocie i chmielu.

W razie jeśli ktoś by potrzebował pomocy w tym temacie, służę pomocą gwardek@wp.pl.

REKLAMA

opublikowano: 2010-10-05, © Leszek Gwardęcki,

1493

Komentarze

Sąsiad trzymam za Ciebie kciuki! Jesteś the best!
Powodzenia na kolejnym maratonie za tydzień! :)

W mieście Łodzi też trzymają za Rudego kciuki i mocno dopingują!!!! ;-)) Pozdrawiamy K & D ;-)

fakt...na 25 km. wyglądałeś na szczęśliwego biegacza z jeszcze dużym zapasem sił...natomiast gdy Cię ujrzałem na 40km...cóż,udział i bieg w maratonie to zawsze wielka niewiadoma.Ukończenie i osiągnięcie mety,bez względu na wynik daje wielką satysfakcje i dumę,wiarę we własną siłę,pokonanie niejednokrotnie własnych słabości,umiejętność radzenia z własnym bólem a na koniec łzy szczęścia i banan na całej twarzy.Warto trochę potrenować aby to przeżyć.Pozdrawiam i pamiętam o twym wyzwaniu na pojedynek:P chyba jednak na wiosne

ostatnie artykuły z tego działu:

 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy
 fot. Organizatorzy
fot. Organizatorzy